Wyniki 9 kolejki Czempions Ligi 2017:
SąGorsi – Husaria Heroes 1-8 (0-4)
Bramki: 4′ Stanisław Matraszek (HH), 11′ Jakub Wrzesiński (HH), 14′ Marcin Jabłoński (HH), 16′ Krystian Bartuzi, 22′ Jakub Wrzesiński (HH), 24′ Maurycy Mierzejewski (HH), 27′ Marcin Jabłoński (HH), 31′ Marcin Jabłoński (HH), 32′ Tomasz Rodzik (SG).
Kary: 2′ Maurycy Mierzejewski (17′)
Drużyna SąGorsi mająca ostatnio duże problemy ze skompletowaniem składu przystąpiła do pojedynku z Husarią Heroes w 5 osobowym składzie. To i tak duży postęp zważywszy na fakt rozgrywania zawodów w niekorzystnych warunkach atmosferycznych przy obficie padającym deszczu. Przed tym meczem wiadomo było, że Husaria ma jeszcze szanse na trzecią lokatę w lidze pod warunkiem wygranej z SąGorsi i w ostatniej kolejce z Guardians przy założeniu, że Ukraińcy nie zdobędą punktu w poniedziałkowym meczu z Dębem. Pierwszy warunek został spełniony bez najmniejszego wysiłku. Pierwszą bramkę w lidze zdobył w 4 minucie Stanisław Matraszek. Po jednej bramce dorzucili także powracający z testów w lidze holenderskiej Maurycy Mierzejewski w 24 minucie, a także najlepszy strzelec drużyny Krystian Bartuzi w 16 minucie. Bardzo dobry występ zanotował najmłodszy zawodnik Husarii Jakub Wrzesiński zdobywca dwóch goli w 11 i 22 minucie. Bohaterem spotkania okazał się jednak najbardziej doświadczony zawodnik, mający za sobą występy w Wiśle Puławy Marcin Jabłoński, który ustrzelił hat-tricka w 14, 27 i 31 minucie zawodów. Bramkę na otarcie łez dla SąGorsi zdobył Tomasz Rodzik w 32 minucie ustalając wynik na 1-8.
100% – Team Spirit 0-0 (0-0)
Bramki: brak
Kary: 2′ Marcin Bajnóg (37′)
Deszczowa aura niemalże doprowadziła do walkowera dla drużyny 100%, bowiem Team Spirit z trudem uzbierali 4 regulaminowych zawodników przy czym 3 grających w polu gry posiadało średnią wieku +40! Pozostali zwodnicy nie wiedząc czemu przestraszyli się deszczu!!! 100% natomiast wystąpili w pełnym 6 osobowym składzie. Przewaga młodzieży z gimnazjum nie podlegała dyskusji i wydawało się, że to tylko kwestia czasu jak posypią sie bramki. Team Spirit ograniczali się do jak najdalszego wybijania piłek niczym w futbolu amerykańskim. Pomimo przytłaczającej przewagi 100% nie udało sie zdobyć bramki w pierwszej połowie, natomiast tętno zawodników Team Spirit sięgało granic możliwości. W drugiej połowie przez pierwsze 10 minut obraz gry nie uległ zmianie czyli akcje na połowie Team Spirit i walenie głową w mur bezradnych gimnazjalistów. W tym okresie gry zaporą nie do przejścia był sor Wojciech Witkowski. Widząc nieporadność przeciwników, drużyna Team Spirit coraz odważniej kontratakowała jednak najczęściej w polu obrony było 3 zawodników 100% przeciwko jednemu pomocniko-napastnikowi:) Spiritów. w 35 minucie 100% udało sie stworzyć bardzo dobrą okazję jednak Lefym Pavlikovsij nie potrafił umieścić piłki w siatce z 3 metrów. W 37 minucie 100% mieli jeszcze lepszą sytuacje na zgarnięcie 3 punktów bowiem zawodnik Spiritów otrzymał 2 minutowa karę za nieprzepisowe powstrzymywanie przeciwnika. I tej okazji nie wykorzystali 100%. Piłkę meczową mieli jednak Spirici. W 40 minucie rajd Andrzeja Jarzynki powstrzymał nieprzepisowo ręką we własnym polu karnym Lefym i sędzia wskazał na wapno. Jasne było, że bohaterem meczu zostanie wykonawca rzutu karnego lub bramkarz. Do piłki podszedł najbardziej doświadczony w drużynie Marcin Bajnóg, który technicznie posłał piłkę przy słupku, jednak Maksym Diachun instynktownie wybił piłkę nogą, ratując swój zespół przed utratą jakże ważnego pierwszego punktu w lidze. Obie drużyny podzieliły się zatem punktami remisując 0-0.
Guardians – Dąb Klementowice 1-1 (1-0)
Bramki: 20′ Slava Szymanski (G), 40′ Mariusz Durakiewicz (DK).
Kary: 2′ Nazar Kuprienko (15′), Sebastian Grzegorczyk (38′)
Niezwykle emocjonujący spektakl stworzyli zawodnicy obydwu drużyn. Od początku spotkania swój rytm narzucił Dąb Klementowice, jednak Guardians po kilku minutach nawiązali walkę momentami niezgodną z przepisami. W 5 minucie spotkania po jednym z takich zagrań lider rozgrywek miał rzut wolny zza pola karnego. Źle rozegrany nie zagroził ekipie z Ukrainy. Później jeszcze jeden rzut wolny za który Nazar Kuprienko opuścił boisko na 2 minuty. Celownik Dębu był jednak w tym dniu na tyle rozregulowany, że bramkarz Guardians w 1 połowie nie musiał w ogóle interweniować. W ostatniej minucie pierwszej połowy stała się rzecz niespotykana do tej pory w naszej lidze bowiem po błędzie bramkarza Dębu do piłki doszedł Slava Szymanski, który technicznym strzałem wyprowadził Guardians na prowadzenie 1-0. Jeszcze nie zdarzyło się w tej edycji aby Dąb musiał gnić wynik. W drugiej połowie ta gonitwa poza posiadaniem piłki niczego nie wnosiła. Wiele dogodnych sytuacji i równie wiele niecelnych strzałów. Guardians ograniczali się do defensywy i wyprowadzania groźnych kontr oraz wyraźnej gry na czas. Dąb desperacko próbował wjechać z piłką do bramki Guardians ale zawsze odbijał się od dobrze dysponowanych obrońców. W 38 minucie bardzo nieodpowiedzialnie zachował się Sebastian Grzegorczyk, który za nierozważne zagranie w nogi przeciwnika otrzymał karę 2 minut. Gdy wydawało się, że nic już nie jest w stanie odebrać punktów Guardians, obrońca ukraiński nierozważnie zagrał piłkę ręką za co sędzia podyktował RZUT WOLNY!!! I w tym momencie wyszło doświadczenie boiskowe Dębu. Wykorzystując brak krycia Mariusza Durakiewicza, Daniel Zielonka fantastycznie dograł piłkę nad głowami zawodników z Guardians, a Mariusz jak to Mariusz w tym sezonie w każdym meczu wyrywa jakąś bramkę:) Tym razem była to bramka nr 24 ale z pewnością najcenniejsza bowiem chroniąca swój zespól przed porażką. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie, jednak młodzież ukraińska osaczyła sędziego Andrzeja Jarzynkę domagając się karnego dla Dębu?!? i wykonania go na gwizdek. Zawodnicy z Ukrainy oraz młodzież przebywająca na meczu jako kibice odnosili się w sposób nieelegancki do sędziego przy obecności opiekunów z Ukrainy. Brak znajomości przepisów gry w piłkę nożną przez młodzież z Ukrainy doprowadziła do tej nieprzyjemnej sytuacji, która trwała kilka minut. Jest to trochę smutne ale też dające do zrozumienia, że młodzież z Ukrainy potrzebuje zapoznania się z książeczką pt:”Przepisy gry w piłkę nożną”, którą już wkrótce będzie przerabiać.
Wcześniej jednak wycinek z przepisów gry:
„ARTYKUŁ 13 – Rzuty wolne Sygnalizacje sędziego 1. Przyznanie rzutu wolnego sędzia sygnalizuje wyprostowanym ramieniem w kierunku linii bramkowej drużyny, przeciwko której zarządził jego wykonanie. Sposób wykonania 2. Zawodnicy drużyny, której przyznano wykonanie rzutu wolnego mogą wykonać go pomimo niezachowania przepisowej odległości od piłki przez zawodników drużyny przeciwnej. 3. Jeżeli po ustawieniu piłki w miejscu przewinienia drużyna wykonująca rzut wolny, z jakiegokolwiek powodu (np. nieprawidłowej odległości zawodników drużyny przeciwnej od piłki) nie wykona go natychmiast, sędzia z własnej inicjatywy wstrzymuje wykonanie rzutu wolnego, informuje wykonawcę, że rzut będzie wykonany na jego polecenie i dopiero po odsunięciu zawodników drużyny przeciwnej na odległość co najmniej 9,15 m od piłki (w Czempions Lidze jest to 5 m), daje sygnał gwizdkiem na wykonanie rzutu wolnego…..”
I jeszcze jedno:
„Sygnał gwizdkiem NIE jest konieczny: • w przypadku przerwania gry z powodu ewidentnego: – rzutu od bramki, rzutu rożnego, wrzutu lub bramki, • przy wznowieniu gry z: – większości rzutów wolnych, rzutu od bramki, rzutu rożnego, wrzutu lub rzutu sędziowskiego. Zbyt częste i niepotrzebne używanie gwizdka osłabia jego wpływ i znaczenie, w których jego użycie jest konieczne. Jeżeli sędzia zarządzi, że zawodnicy grę mają wznowić na sygnał gwizdkiem, np. podczas odmierzania minimalnej odległości 9.15 m (w Czempions Lidze jest to 5 m), sędzia musi jasno o tym fakcie poinformować zawodników drużyny atakującej.”
Miłej lektury:)